W CIEMNO I
Dla
Rose Breavic i OwlShadow, jako bardzo spóźniony prezent urodzinowy –
wszystkiego najlepszego!
Dla mojej kochanej Caroline Malfoy – dziękuję za wszystko.
– Nawet nie próbuj mnie powstrzymywać –
moja najlepsza przyjaciółka nie może przyjść na mój ślub sama – już ja tego
dopilnuję! – Ginny uniosła wysoko podbródek, splotła ręce na piersiach i
spojrzała wyzywająco na swojego przyszłego małżonka. Brunet zmieszał się.
– Ginny, skarbie, to chyba nie jest
najlepszy pomysł – próbowałaś już tyle razy. Pamiętasz, co obiecałaś Hermionie?
Że już nigdy nie będziesz jej „pomagała” znaleźć partnera.
– Ale... – Zanim zdążyła powiedzieć coś na
poparcie swojego pomysłu, Blaise przerwał jej.
– Ale? Musisz w końcu pogodzić się z tym,
że żaden z twoich kandydatów nie był dla Hermiony odpowiedni. Umawiając ją na
randki ze wszystkimi swoimi znajomymi, tylko ją denerwujesz, a ona jest
niestety zbyt dobrze wychowana, żeby ci to powiedzieć wprost. Musisz dać jej
wolną rękę, poradzi sobie sama. – Zrezygnowana dziewczyna z jękiem opadła na
fotel.
– Czy to takie dziwne, że się o nią
martwię? Zawsze myślałam, że to ona pierwsza się zakocha, pierwsza wyjdzie za
mąż, pierwsza będzie miała dzieci... – Blaise zmarszczył czoło i pytająco
spojrzał w kierunku jej brzucha. Rudowłosa widząc, gdzie pada jego wzrok
uśmiechnęła się i od razu sprostowała. – Wybacz, tak tylko mi się powiedziało. – Westchnęła. – Szkoda, że nie wyszło jej z Ronem. – Zacisnęła drobne
pięści i niemal warknęła. – Ale to nie jej wina, że mój brat jest takim dupkiem i ją zdradzał. Nie mam pojęcia, co takiego widzi w Lavender. – Imię
dawnej koleżanki wypowiedziała z taką ilością jadu, że chłopak, aż się
wzdrygnął. – A ja go jeszcze zachęcałam do współpracy z nią... – Były Ślizgon
dla swojego własnego dobra postanowił tego nie komentować. Dziewczyna zamknęła
oczy i ponownie zmarszczyła czoło, gorączkowo się nad czymś zastanawiając. Po
chwili na jej twarzy uformował się nieśmiały uśmiech. – Blaise, kochanie, czy Draco ma już partnerkę na nasz ślub? – Brunet zmrużył oczy.
– Nie, tego, co wiem, to nie ma. Ginny, co
ty kombinujesz? – Dziewczyna delikatnie się zarumieniła.
– Och, nic takiego. Pomyślałam sobie tylko,
że skoro ani Hermiona, ani on nie mają pary, to mogliby przyjść razem.
– Ale oni się nie znoszą! – Kobieta
spojrzała na niego niezrozumiałym wzrokiem.
– Przecież mają jeszcze miesiąc i mnie nie
obchodzi, jak to zrobią, ale mają się zacząć przynajmniej tolerować. Mam dość
ich ciągłych kłótni. To mój ślub i wszystko ma być idealne! – Brunet westchnął. Od chwili, w której poznał Ginny, wiedział, że jest najbardziej upartą osobą, z
jaką kiedykolwiek miał styczność. Nawet Draco wolał z nią nie zadzierać.
Blaise zdawał sobie sprawę, że nie wybije jej tego pomysłu z głowy – co
najwyżej mógł próbować ją zniechęcić. Uśmiechnął się perfidnie.
– Rób, co chcesz – ja
ci nie będę przeszkadzał, tylko mnie w to nie mieszaj. No, i oczywiście ty sama
im o tym powiesz. Jestem tylko ciekaw, jak ich przekonasz. – Ginny wyszczerzyła
się.
– A kto powiedział, że oni będą o tym
wiedzieć?
– Co masz na myśli?
– Zobaczysz – mruknęła pod nosem i ruszyła
w stronę sypialni.
0o0o0o0
Hermiona niemal z
trzaskiem zamknęła swojego laptopa. Uwielbiała mugolskie wynalazki, a sprzęty
elektroniczne i samochody należały do jej faworytów. Zazwyczaj wyciszały ją,
przypominając chwile spędzone w niemagicznym świecie, a także ułatwiały jej
pracę. Zazwyczaj. Westchnęła. Ten dzień nie należał do najlepszych, a to
wszystko przez jej szefową, redaktor naczelną 'Proroka Codziennego' i
jednocześnie jedną z najbardziej znienawidzonych osób przez byłą Gryfonkę.
Granger zacisnęła zęby i po raz kolejny, tego popołudnia, powróciła do sytuacji
sprzed kilku godzin.
Hermiona odepchnęła fotel od biurka i
wyciągnęła leniwie ręce do góry, przeciągając się. Wstała i podeszła do okna, z
którego miała idealny widok na panoramę Londynu. Widziała bawiące się w parku
dzieci, kobiety z zakupami, zabieganych biznesmanów, zagubionych turystów.
Każdego dnia obrazek się trochę zmieniał, ale zazwyczaj wszystko było podobne.
Brunetka lubiła to obserwować. Miała wrażenie, że to jedne z takich chwil,
które na pierwszy rzut oka wydawały się zwyczajne, jednak zostawały w pamięci
na wiele lat. Wzięła do ręki telefon i wcisnęła kilka klawiszy.
– Joanne, mam przerwę, od teraz nie ma
mnie dla nikogo. Mogłabyś mi przynieść kawę i jakąś sałatkę?
– Oczywiście, Hermiono. Dzwoniła Vanessa i
prosiła żebyś jednak zajrzała dziś do niej na chwilkę. Podobno chodzi o coś
ważnego.
– Dziękuję, już do niej idę. – Rozłączyła
się. Odkąd Joanne została jej asystentką, Granger miała o wiele więcej czasu dla
siebie. Dodatkowo dziewczyna okazała się bardzo sympatyczna i szybko znalazły
wspólny język. Hermiona odeszła od okna i wzięła z fotela swoją marynarkę. Delikatnie
wygładziła spódnicę, przejechała palcami po długich włosach i stanęła przed
kominkiem. Nienawidziła spotkań ze swoją szefową. Kobieta od kilku lat robiła
wszystko, co mogła, by utrudnić jej pracę w redakcji – na szczęście nie mogła
jej wyrzucić, ponieważ Hermiona była zbyt dobrą dziennikarką, by móc pozwolić
sobie na jej stratę, a na dodatek spotkałaby się z protestem zarządu, który po
cichu liczył na to, że Granger w końcu zostanie szefową redakcji. Brunetka
chwyciła w dłoń trochę magicznego proszku i wrzuciła go do ognia. Weszła w
zielone płomienie i wyraźnie powiedziała – Gabinet
Vanessy Brown. –Po chwili wyłoniła się w kominku swojej szefowej, która na
jej widok skrzywiła się prawie niedostrzegalnie, a potem podniosła się z
fotela i wskazała ręką kanapę, stojącą w rogu pomieszczenia.
– Witaj, Granger. – Obie kobiety usiadły. – Wybacz, że zabieram ci przerwę, ale mamy mały problem. – Uśmiechnęła się
sztucznie, upewniła się, że brunetka jej słucha i kontynuowała. – Wiem, że dawno nie miałaś urlopu i powinnam zgłosić się do ciebie wcześniej, ale sama
dowiedziałam się przed chwilą. – Na pewno słyszałaś o nowym dyrektorze Św.
Munga. Szpital wyprawia dzisiaj bal, na którym ma zdradzić jego nazwisko. Nasza
gazeta, dzięki mnie, jako
jedyna otrzymała zaproszenie na tę imprezę, ale niestety Kate, która miała się
tam udać, zachorowała. Przykro mi, mam nadzieję, że nie masz żadnych planów
na wieczór – zastąpisz ją. – Podała jej białą kopertę. – Tu masz wszystkie
informacje. Najpóźniej do jutrzejszego popołudnia chcę mieć relację z imprezy. – Nie dając jej dojść do słowa, uśmiechnęła się złośliwie i spojrzała na nią
znacząco, dając tym samym sygnał, że zakończyła rozmowę. Granger pożegnała się
i z wysoko uniesioną głową opuściła gabinet. Dopiero za drzwiami dała upust
swojej złości.
– Co za koszmarna małpa! – W odpowiedzi usłyszała
wesoły śmiech. Odwróciła się i ujrzała Lunę, która pracowała w tej samej
redakcji.
– Znów ci dopiekła?
– Tak, właśnie się dowiedziałam, że mam
plany na wieczór. Mój pierwszy wolny piątkowy wieczór odkąd ona tu pracuje, spędzę na balu w Mungu. – Niemal
warknęła.
– To ty masz zastąpić Kate? —
Blondynka zmarszczyła czoło. – Współczuję, czeka cię długa noc – kazała ci na
jutro napisać relację, prawda?
– Tak. Przepraszam cię, ale jeśli mam się
tam pojawić, muszę dokończyć kilka rzeczy. – Uściskała Lunę i stukając głośno
szpilkami, ruszyła w stronę swojego gabinetu. Już ona pokaże Vanessie, co to
znaczy zadzierać z Hermioną Granger!
Hermiona wypuściła ze świstem powietrze, a
potem chwyciła różdżkę i wymruczała pod nosem kilka zaklęć, by po chwili po
gabinecie zaczęły latać jej rzeczy, zmierzające do torby. Machnęła różdżkę raz
jeszcze i usatysfakcjonowana teleportowała się do domu.
0o0o0o0
Hermiona odłożyła krwistoczerwoną szminkę
na toaletkę i przejrzała się w lustrze. Wciąż dziwiła się, jak bardzo zmienił
się jej wygląd, odkąd rozstała się z Ronaldem. Zaczęła interesować się modą,
stała się bardziej pewna siebie. Musiała to przyznać – wyglądała niesamowicie.
Delikatnie opalona twarz, podkreślone czernią czekoladowe oczy, wyraźnie
wydłużone rzęsy, czerwone usta i dopełniające całości, upięte w wysoki kucyk,
włosy. Sięgnęła po flakon ulubionych perfum i psiknęła na siebie odrobinę.
Wstała i przeszła przez garderobę, prosto do ogromnej szafy. Rozsunęła
drzwiczki i zlustrowała zawartość. Zmrużyła oczy, a potem wyjęła prostą, beżową
sukienkę do połowy uda. Z szafy obok wyciągnęła szpilki oraz kopertówkę i
zaczęła się ubierać. Skoro musi tam iść, to przynajmniej będzie dobrze wyglądać.
0o0o0o0
Draco uśmiechnął się do swojego
lustrzanego odbicia. Wszystko zaczęło mu się w życiu układać – jego nazwisko
zostało oczyszczone z wszelkich zarzutów, dostał stanowisko dyrektora w jednym
z najważniejszych szpitali na świecie – Św. Mungu, miał przyjaciół,
pieniądze, każdą kobietę, której zapragnął – czego chcieć więcej? Westchnął. Musiał przyznać, że w końcu nadszedł moment, w którym zapragnął
stabilizacji. Nawet jego najlepszy przyjaciel – do niedawna łamacz wszystkich
kobiecych serc, Blaise, znalazł sobie partnerkę, z którą najwyraźniej był
szczęśliwy i szykował się już do ślubu. Ginny Weasley – przyszła pani Zabini –
okazała się nie być taka zła, jak ją sobie wcześniej wyobrażał i Draco nawet ją polubił. Co innego jej
przyjaciółka – Hermiona Granger. Mimo upływu lat, nadal była nudna, a przy tym zarozumiała. Na jego szczęście nie przepadała – dość delikatne
określenie – za nim, więc unikali się wzajemnie, jak tylko mogli. Malfoy
zmarszczył czoło – nie widział jej już przynajmniej półtora roku, co było nie
lada osiągnięciem – w końcu mieli wspólnych przyjaciół. Tak, wspólnych – nawet
Blaise odczuwał jakąś dziwną słabość w stosunku do Granger, czego Draco nie
mógł w żaden sposób zrozumieć, ale dopóki nie był zmuszony do przebywania z nią
w jednym miejscu, było mu to obojętne. Potrząsnął głową – za chwilę
wydarzy się jeden z najlepszych momentów w jego życiu, a on myśli o
Granger. Wzdrygnął się delikatnie, roztrzepał niedbałym ruchem włosy i wyszedł
z łazienki.
0o0o0o0
Hermiona weszła do przeszklonej windy i
wcisnęła guzik z numerkiem najwyższego piętra. Wypuściła ze świstem powietrze i
wbiła wzrok w panoramę miasta, widoczną doskonale z tej wysokości. Powoli
zaczynały do niej dochodzić pierwsze dźwięki z imprezy. Zacisnęła zęby i
zamknęła oczy. Spokojnie, Hermiono, posiedzisz tam tylko dwie-trzy godziny,
zbierzesz odpowiedni materiał i znikniesz niezauważona. A potem pokażesz
Vanessie, jak dobrą dziennikarką jesteś. Otworzyła oczy i przeklęła pod nosem,
z powrotem kierując spojrzenie na rozświetlony Londyn. 3 piętra... 2... 1.
Wyprostowała się, uniosła wysoko podbródek i uformowała delikatny
uśmiech. Głęboki wdech. Stop.
Błędów nie zauważyłam ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł... Taka ludzka praca dla Dracona - magomedyk.
A jak Ginny coś wymyśli, to tak musi być ;D
Nie mogę się doczekać kolejnej notki!
Finite
Miło się czyta, bardzo fajny pomysł z tym magomedykiem ;) życzę weny.
OdpowiedzUsuńChciałabym ich zobaczyć na ich własnym ślubie. Albo chociaż minę Draco jak zobaczy Hermionę na tym balu :D
OdpowiedzUsuńCzesc Flo...milo widziec, ze wracasz z czyms nowym. Szkoda jednak, ze historia Hermiony wciaz zawieszona. W chwili wolnego czasu nadrobie wszystkie historie. Chcialam ci jeszcze tylko powiedziec, ze co do moich miniaturek - jest pare tytulow, ktore moglas przeoczyc bo byly publikowane pomiedzy opowiadaniem. Nie widzialam pod nimi twojego komentarza wiec moge sadzic, ze nie czytalas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
NO WRESZCIE! Myślałam, że moja wena jest kapryśna, ale twoja to już przesadza... Dwa miesiące bez notki?! Skandal!!! No dobrze już mi lepiej. Przykro mi, ktoś musi na cb pokrzyczeć od czasu do czasu ;*
OdpowiedzUsuńA tak wgl to dzięki za dedykację =D Czekam na nn i dobrze ci radzę jeśli nie chcesz wybuchu to wstaw ją przed pierwszym polskim ;)
ŚWIETNA MINIATURKA, BARDZO PRZYJEMNIE SIĘ JĄ CZYTA. JESTEM CIEKAWA SPOTKANIA DRACO I HERMIONY :) MALFOY JAKO MAGOMEDYK TO BARDZO CIEKAWY POMYSŁ, ARYSTOKRATA LEKARZEM - BARDZO MI SIĘ TO PODOBA. :)) SZKODA ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWAŁAŚ ŻADNEJ NOTKI , ALE TO NIE SZKODZI , CAŁE SZCZĘŚCIE ŻE WENA WRÓCIŁA! JESZCZE JEDNO , ŚWIETNE TŁO JAK GO ZOBACZYŁAM ZAPARŁO MI DECH W PIERSI , JEST REWELACYJNY!! UWIELBIAM GO! <3
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM , CZEKAM NA NOWĄ NOTKĘ
-ZUZA
Super :) na pewno tam się spotkają ;) szybko dodaj cz. ll :)
OdpowiedzUsuńczekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com
Wspaniała miniaturka :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część !!
mojeminiopowiadania.blogspot.com
Świetna miniaturka!! Nie mogę się doczekać kolejnej części, mam nadzieję, że będzie już niedługo :) Życzę duuużo weny, pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://zemstaidealna.blogspot.com/
Nominuje cię do Liebster Blog Award
OdpowiedzUsuńhttp://panisnape.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html
Zacny szablon moja droga. Jednak mam wrażenie, że skądś znam tło postów... Nie sądzisz? Szczerze mówiąc, to góra robi duuuuuuuuuże wrażenie. Normalnie SAM SEX! Tak... Ten szablon jest zdecydowanie bardziej zajebisty niż poprzedni. ^_^
OdpowiedzUsuńOwlShadow;***
PS Jak to dobrze nie chodzić do szkoły, prawda?
Hej, trafiłam na twojego bloga przez przypadek, ale bardzo się cieszę z tego przypadku, bo jestem zaskoczona jak fajnie piszesz. Szkoda tylko że na razie nie jest prowadzone dalej główne opowiadanie, mam nadzieje że dodach juz niedługo nową notatkę którą będzie rozdział. Co do miniaturki świetna, co prawda spotkałam się kiedyś z czymś podobnym ale mogę szczerze powiedziec że tamta jest koszmarna w porównaniu do tej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Charlotte Petrova
zapraszam do siebie http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
kiedy wstawisz coś nowego? :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział www.losyhermiony-dhl.blogspot.com
OdpowiedzUsuńp.s.
GENIALNY NAGŁÓWEK!!
Kiedy następna część ? Nie mogę się doczekać :) :D ~ Natka
OdpowiedzUsuńBłagam skoń cz to opowiadanie, prosze ;))
OdpowiedzUsuńKlauduśka
Długo mnie nie było, ale kontynuacja opowiadania się pisze - sądzę, że w tym tygodniu się pojawi :) Byłaby dzisiaj, ale chcę zamknąć całą historię w dwóch częściach.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! Jestem pod wrażeniem <3
OdpowiedzUsuńZapraszamy na :
http://way-to-your-heart.blogspot.com
DAWAJ DALEJ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńŚwietny ? Świetna ? GENIALNE !
Czekam na kolejną część.
Pozdro.
M.
Bardzo fajna miniaturka :)
OdpowiedzUsuńCiekawa i wiele obiecująca. Bardzo zaintrygowałaś ;)
Mam nadzieję że już nie długo wrócisz do nas, ze swoim świetnym blogiem :)
+Chciałam powiedzieć że wcześniej mimo że czytałam twojego bloga, to go nie komentowałam.
Teraz to się zmieni !
Do zobaczenia w kolejnej miniaturce i nowym rozdziale;*
Pozdrawiam,
Sama-Wiesz-Kto