tag:blogger.com,1999:blog-64622667952051872822024-03-19T21:44:39.735+01:00 I'm not half as bad as what you've been told.Florencehttp://www.blogger.com/profile/07982063885716316443noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-6462266795205187282.post-15441824403493711142014-12-22T18:34:00.000+01:002016-08-19T02:44:04.326+02:00TRAITÉ<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"> (<a href="https://www.youtube.com/watch?v=Jl8fV1jUQPs" target="_blank">muzyka</a>)</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Uniosła kieliszek wypełniony
czerwonym winem i upiła odrobinę. Oparła się o kamienną kolumnę, przy której
stała, i odwróciła wzrok od okna. Wpatrywała się w nie niemal cały czas, mając
złudną nadzieję, że w końcu zobaczy coś innego niż las ciągnący się przez
wiele kilometrów od domu, w którym się znajdowała. Spojrzała z obrzydzeniem na
butelkę alkoholu stojącą w kącie pokoju i – jakby machinalnie – wzięła z
kieliszka kolejny łyk. To się powoli robiło nużące.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Odepchnęła się od chłodnego marmuru,
czując zimno ogarniające jej ciało, i stanęła przed potężnym kominkiem, który,
jak mniemała, miał za zadanie ocieplać wygląd pomieszczenia. W milczeniu
wpatrywała się w ogień.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Włamała się do Departamentu Tajemnic. Z
jednej strony nie była to awykonalna rzecz, jednak z drugiej wymagała sporej
rozwagi. Och, oczywiście nie była to byle jak przeprowadzona akcja. Jako że
przez całe życie była perfekcjonistką, ten plan również został dokładnie
przemyślany, a każdy szczegół opracowany tak, że praktycznie nie było ani
jednego elementu, który mógłby zawieść. A jednak. Nie przewidziała tylko
jednego – departament powinien być pusty. A nie był.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dalej nie miała pojęcia, co w samym środku
nocy, w miejscu jednej z najlepiej pilnowanych stref Ministerstwa, robił
Malfoy. Po prostu nagle pojawił się na środku atrium. Wciąż nie mogła wyrzucić
z głowy spojrzenia, jakim ją obdarzył – jakby był nią rozczarowany. Nie żeby
zamierzał się jej tłumaczyć – kiedy już chciała rzucić pierwsze zaklęcie, on
podszedł do niej, chwycił za ramię i teleportował do Malfoy Manor. Tak po
prostu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Wiedział, po co tam poszła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">I mógł jej pomóc.</span><br />
<span style="font-family: inherit; text-indent: 42.55pt;">Lub wydać.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Odwróciła się natychmiast, gdy tylko
usłyszała ciche kroki. Wojna ukształtowała w niej <i>odruchy</i>. Bez słowa patrzyła
na niego, gdy podchodził do wbudowanego w ścianę barku i wyjmował butelkę
wieloletniej whisky. Oczywiście najlepszej, bo w końcu był w stanie wiele
zapłacić. Milczała, gdy przelewał ją do dwóch szklanych naczyń. Milczała, gdy
podchodził do niej i z delikatnym szarpnięciem wyjmował z jej dłoni kieliszek,
zamieniając go na szklankę z mocniejszym alkoholem. Wypiła bez najmniejszego
zawahania.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Ich niema gra wstępna kosztowała ją wiele
opanowania, a ono było przecież jej teraz tak bardzo potrzebne. On to rozumiał.
Nie mówił nic, jakby nie wymagając od niej niczego. A ona nie zamierzała mu
pokazać, jak bardzo dezorientuje ją jego zachowanie. Gdy napełniał kolejną
szklankę koniakiem, była mu niemal wdzięczna. I ciągle czekała.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Proponuję ci układ.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Na początek zapraszam Was na bloga OwlShadow (<a href="http://the-beautiful-madness.blogspot.com/" target="_blank">link</a>) </span><span style="text-align: justify;">– stworzyła absolutnie niesamowitą historię</span><span style="text-align: left;">.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Uszanujcie też, proszę, moją pracę i skomentujcie <span style="text-align: justify;">–</span> chociaż kilkoma słowami <span style="text-align: justify;">–</span> nie ukrywam, że będzie mi łatwiej zebrać się do napisania kolejnej części, którą chciałabym dodać jeszcze w tym roku, a dodatkowo każdy komentarz pomaga mi dostrzec błędy.</span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Niedawno dołączyłam do ekipy na betowanie.blogspot.com <span style="text-align: justify;">–</span> jeśli szukacie bety, to zapraszam (w ciągu kilku najbliższych dni pojawi się moja <a href="http://betowanie.blogspot.com/2015/01/florence.html" target="_blank">zakładka</a>).</span></div>
</div>
</div>
</div>
Florencehttp://www.blogger.com/profile/07982063885716316443noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-6462266795205187282.post-54060697565280206202014-08-17T20:04:00.001+02:002016-02-21T22:45:46.647+01:00LA BELLE DAME SANS MERCI<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="text-align: right;">
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: inherit;"><i><br />
Dla Kayly Silverstorm, która uratowała mnie od szaleństwa.</i><o:p></o:p></span></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=okJpAybjpQs" target="_blank">(muzyka)</a><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nigdy nie jest tak, że wojna kończy się w
momencie ostatniej bitwy. Nie, wojna to coś o wiele bardziej złożonego.
Jeszcze długo po jej zakończeniu, całe tygodnie, a czasem i miesiące trzeba, by
posprzątać bałagan, jaki za sobą zostawia. Zrujnowane budowle, zdemolowane
ulice, mnóstwo pojmanych, których trzeba było uwolnić teraz, gdy pozornie
panuje już pokój. Nieustanne dochodzenia, przesłuchania, całe armie jeńców,
setki martwych, ofiar, których nie sposób wyrzucić z pamięci, tysiące
rannych... No i najgorsze z możliwych – buntownicy. Zawsze znajdzie się ktoś
na tyle potężny (lub po prostu głupi, a była to zdecydowania częściej
występująca opcja), by łudzić się, że jest w stanie pomścić swego dawnego pana
lub po prostu walczyć o swoje domniemane prawa. Na dłuższą metę rebelianci nie
byli niebezpieczni, jednak wyłapanie ich wszystkich było z pewnością zajęciem
nużącym i długoterminowym. Od czasu do czasu zdarzało się jednak, że aurorzy,
zbyt przyzwyczajeni do monotonii tej procedury, pomijali kilka pozornie
nic nie znaczących szczegółów. Drobiazgów, które mogły zaważyć na
bezpieczeństwie świata czarodziejów.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Dwie postacie aportowały się z cichym
pyknięciem na środku ogromnego salonu. Obie ubrane w długie czarne szaty i
maski. Obie wyprostowane i zdystansowane. Emanował od nich chłód, na jaki
przeciętny śmiertelnik nie jest w stanie nawet spojrzeć. Najczęstszą reakcją
„poddanych” na pojawienie się tej dwójki było
natychmiastowe opadnięcie na kolana i ciche błaganie w myślach,
by dziś mieli dobry humor, by dziś oszczędzono im bólu. W pokoju panowała
ciemność, a przynajmniej było tak, dopóki jedna z postaci, kobieta – co można
było wywnioskować po głośnym stukocie szpilek uderzających rytmicznie o
marmurową podłogę – nie wykonała delikatnego, niemalże nie do zauważenia ruchu
różdżką, by rozpalić ogień w kominku oraz zapalić świece porozstawiane w całym
pomieszczeniu. Dźwięk wywołany jej krokami zdawał się być hałasem nie do
zniesienia, zaburzył idealną ciszę, która panowała w zamku. Jakby instynktownie
wyczuwając zamiary kobiety, w tym samym momencie poruszyła się druga postać,
zrzucając z głowy czarny kaptur i odsłaniając od niechcenia rozczochrane, jakby
dopiero co wstał z łóżka, jasne włosy. Mężczyzna również machnął różdżką,
pozbywając się złotej maski zarówno ze swojej jak i swej towarzyszki twarzy.
Kobieta spojrzała na niego z wdzięcznością, opuszczając na chwilę lodową
barierę. Przez moment można było dostrzec w jej brązowych oczach błysk,
przez moment rysy jej twarzy nie były tak surowe, a kąciki ust minimalnie
uniosły się w górę. Ale tylko przez moment. Po chwili na jej twarz powróciła
maska profesjonalizmu i opanowania, sprawiając wrażenie jakby nawet na sekundę
nie opuściła jej ciała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Draco – zamruczała cichym, pozornie
znużonym głosem – możesz mi, do jasnej cholery, wytłumaczyć, co to miało
znaczyć? – Mężczyzna wzruszył ramionami i uśmiechnął się.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Potrzebuję rozrywki, Hermiono, nie mów,
że ty nie. – Jego ironiczny wyraz twarzy i kpiący ton, mający na celu
zirytowanie partnerki, najwyraźniej nie spełnił oczekiwanej roli, bo kobieta
nadal stała niewzruszona, przeszywając go tylko mrocznymi spojrzeniami.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Kretyn. – Odwróciła się na pięcie i
podeszła do eleganckiego stolika, wyjmując po drodze z czarnej torebki list.
Przykucnęła przy niskim meblu, a następnie przejechała palcem po jego
płaszczyźnie, kreśląc zawiły wzór. Uniosła się, a w tym samym czasie jej oczom
ukazała się niewielka skrytka. Brunetka umieściła w niej list i przywróciwszy
stół do jego normalnego wyglądu, powróciła do swego towarzysza. – Nie ciesz się
tak bardzo, jeszcze musimy iść na to kretyńskie zebranie. – Blondyn przewrócił
oczami, ale powoli skinął głową, również przywołując maskę samokontroli na
twarz. Wyprostował się, a jego rysy stężały. Wyciągnął ramię w
stronę Hermiony, a ta pochwyciła je swoją dłonią i aportowali się z cichym
pyknięciem, zostawiając po sobie martwą ciszę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Ich pojawienie się wywołało poruszenie.
Zawsze tak było. Wydawało się, że to bezwarunkowy odruch każdego organizmu.
Zawsze tak samo, jakby ktoś odliczał kolejne punkty na liście ze sprawami do
załatwienia. <i>Jeden, dwa, trzy.</i> Najpierw gwałtowne drgnięcie
całego ciała, potem zatrzymanie oddechu, a na końcu zawsze pojawiała
się leniwie płynąca od tej pary nuta strachu. Paraliżowała każdego
niczym kusząca, słodko-gorzka trucizna, niezależnie od tego, czy było się
wrogiem czy przyjacielem. Oni już po prostu tacy byli. Wzbudzali
szacunek, podziw, ale przede wszystkim strach. Nikt nie wiedział, czego się po
nich sprzeciwiać. Byli nieprzewidywalni, wszystko zdawało się zależeć od ich
nastroju. Hermionę to bawiło, chociaż wiedziała, że było to
niepoprawne, Dracona, natomiast, wprawiało w doskonały nastrój, bo mimo
wszystko <i>był </i>Malfoyem. Oboje jednak
nigdy nie pokazali prawdziwych reakcji na to <i>zabawne </i>powitanie,
jak zawsze ukrywając swoje prawdziwe uczucia pod grubą warstwą chłodu. Nie mogli
sobie pozwolić na chwilę odpoczynku, jeszcze nie teraz. Tak było i dziś –
Hermiona jako pierwsza wkroczyła do pomieszczenia, a Draco podążył tuż za nią,
emanując tak dobrze wszystkim znaną pewnością siebie, która zdawała się kpić z
każdego, kto znajdował się w tej sali. Brunetka kiwnęła kilku osobom głową na
powitanie, ale wydawała się robić to od niechcenia, traktując tą czynność jak
ponury obowiązek, natomiast blondyn ignorował wszystkich bez wyjątku, chcąc
pokazać, że w tym momencie chciałby znajdować się w każdym, ale innym niż to
miejscu. Gdy oboje doszli do końca ogromnego stołu, gwałtownie się zatrzymali. Kobieta wyciągnęła rękę w kierunku swego przyjaciela i
delikatnie musnęła jego dłoń. Harry pochylił się ku niej i złożył na
policzku szybki pocałunek, przy okazji mrucząc jej cicho do ucha.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Efektowne wejście. – Hermiona przewróciła oczami, jednocześnie uśmiechając się pod nosem, upewniając
się przy tym, że nikt poza nimi tego nie widzi. Tak, Potter był jedyną
osobą, na której nie robiły wrażenia ich gierki. – Przyznaj w końcu, że
masz z tego niezłą zabawę. – A potem, jak gdyby nic między nimi nie zaszło,
odwrócił się do zebranych i głośno dodał. – Skoro Hermiona i Dracon w końcu do
nas dołączyli, myślę, że możemy zaczynać. – Znajdowali się w głównej siedzibie
Zakonu Feniksa. Mimo tego, że Voldemort zginął już ponad trzy lata temu, to w
świecie czarodziejów nadal panował bałagan. Co prawda do Azkabanu co i rusz
trafiali nowi Śmierciożercy czekający na swój niewątpliwie ostatni proces w
życiu, bo dzięki powołaniu nowego Ministra, którym został Kingsley
Shacklebolt, zaostrzono ochronę tego więzienia, jednocześnie zwalniając
stamtąd wszystkich dementorów. Po śmierci Dumbledore'a przewodnictwo nad
Zakonem objął Potter, który po ukończeniu szkolenia aurorów stał się doskonałym kandydatem do tego stanowiska, jednak do tej pory zdarzało
się, że zwracał się o rady do swego zastępcy, profesor McGonagall </span>–<span style="font-family: inherit; text-indent: 42.55pt;"> dyrektor Hogwartu. Luna Lovegood, czego nikt się po niej nie
spodziewał, porzuciła <i>Żonglera</i> i została redaktor naczelną <i>Proroka Codziennego</i>, co zaowocowało końcem publikacji wiadomości wyssanych z palca. Ron zgłosił się na
eliminacje do drużyny Zjednoczonych z Puddlemere i został przyjęty na pozycję
obrońcy. George po śmierci brata związał się z Katie Bell i z jeszcze większym
zapałem wymyślał nowe wynalazki, co pomogło otrząsnąć mu się ze stratą Freda.
Ginny poszła w ślady najmłodszego z braci i po szybkim awansie została kapitanem Harpi z
Holyhead. Neville, zgodnie z przewidywaniami, po rocznym stażu u profesor
Sprout zastąpił ją na stanowisku nauczyciela zielarstwa. Nikt natomiast nie
wiedział, co stało się z Hermioną, która rozpłynęła się w powietrzu wraz z
końcem bitwy, zostawiając jedynie krótki liścik – „wrócę”. Odezwała się do nich jedynie raz, przysyłając prezent ślubny Harry'emu
i Ginny, przepraszając jednocześnie, że nie może być z nimi. W tym samym
czasie co dziewczyna, zaginął jeszcze jeden czarodziej – Draco Malfoy, który w
połowie wojny nieoficjalnie przeszedł na stronę Zakonu, stając się kolejnym
szpiegiem w obozie Śmierciożerców, co znacząco przyczyniło się do ich klęski.
Ślizgon odmówił jednak ujawnienia po wojnie swojej roli w końcowej bitwie.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Zakon już od wielu miesięcy borykał się z
problemem nieschwytanych popleczników Czarnego Pana. Coraz bardziej nasilały
się też anonimowe ataki na czarodziejów z rodziny mugoli i cudem były one
tuszowane przez Ministerstwo, które nie chciało siać paniki. Pojawiły się
jednak pogłoski o małej armii Śmierciożerców, która zyskiwała coraz więcej
członków i to właśnie ona spędzała Zakonowi sen z powiek.<u2:p></u2:p> Dokładnie
ten moment Hermiona wybrała na swój powrót. Pojawiła się nagle, nieoczekiwanie,
podczas jednego z zebrań tzw. Wewnętrznego Kręgu, łamiąc zabezpieczenia tak,
jakby były rzucone przez trzecioklasistę, a nie wykwalifikowanych czarodziejów.
Jeszcze większym zaskoczeniem było to, że nie wróciła sama, tylko w
towarzystwie Dracona. Żadne z nich nie chciało się przyznać, gdzie i z jakiego
powodu zniknęli, czemu się nie odzywali, a tym bardziej: dlaczego wrócili razem.
Jedyną odpowiedzią na pytanie, co się z nimi działo, było mruknięcie Hermiony
„Wolisz nie wiedzieć, Harry.”. Potter, widząc jej minę podczas wypowiedzenia
tego zdania, nie drążył więcej tematu. Nie był zresztą jedyną osobą, która
zakończyła próby dowiedzenia się czegokolwiek.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona się zmieniła i nie była to zmiana
jakiej ktokolwiek się spodziewał. Pozornie wszystko wyglądało jak wcześniej –
te same brązowe włosy, sięgające odrobinę poniżej ramion, te same
ciemne oczy, ten sam uroczy uśmiech. Podobieństwa kończyły się jednak, gdy
ktoś przyjrzał się jej bardziej. Z jej oczu zniknął wesoły błysk,
zastąpiony lodowatym spojrzeniem, a jej uśmiech nie przywodził już na myśl
spokojnej dziewczyny, którą kiedyś była. W tych nielicznych chwilach, kiedy się
pojawiał, przeobrażał kobietę w groźną postać.
Jej twarz stała się maską, grymasem, który kontrolowała w stu procentach.
Pozbyła się swojej niewinności. Nie było już rzeczy, która była w stanie
wyprowadzić ją z równowagi. Chociaż wydawało się to niemożliwe, podczas rozłąki
z przyjaciółmi Hermiona zdawała się zmądrzeć jeszcze bardziej. Każde zdanie, które padło z
jej ust, było doskonale wyważone, każda czyjaś wątpliwość w jednej sekundzie
rozwiązana, bez najmniejszego zastanowienia. Nawet postawa jej ciała sugerowała,
że coś się zmieniło. Wyprostowana sylwetka i pewny siebie krok, niezwykła
szybkość z jaką się poruszała, a także magia, nad którą panowała bez użycia
różdżki, dawała wrażenie, jakby patrzyło się na wojowniczkę, a nie spokojną
Gryfonkę. Nie, ona po prostu<i> stała się </i>wojowniczką. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">O ile samo pojawienie się Malfoya i
Hermiony nie wzbudziło innej reakcji niż radość i ulga (wszystkich członków
Zakonu zaskoczyła jednak ich zażyłość oraz swoboda, z jaką brunetka dogadywała
się ze Ślizgonem. To, że zawsze pojawiali się i znikali razem, dodawało im
jeszcze więcej tajemniczości. Krążyły nawet ciche zakłady o coraz wyższe
stawki, o to, co ich łączy), to nowiny, które mieli im do przekazania,
zaskoczyły każdego. Po kilku minutach od ich powrotu, para wymieniła krótkie
spojrzenie, po którym kobieta wstała i lekkim, ale beznamiętnym tonem
oznajmiła, że razem z Draco zidentyfikowali grupę odpowiedzialną za ataki, mało
tego – mężczyzna zdołał przeniknąć do jej wnętrza </span>– <span style="font-family: inherit;">na sam szczyt hierarchii. Ta
wiadomość sprawiła, że przez kilka minut w pomieszczeniu panowała cisza, którą
przerwał dopiero Harry.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jak? – zapytał cicho. Malfoy, słysząc to
pytanie, odmruknął tylko coś o wrodzonym kretynizmie Gryfonów, po czym syknął
cicho, pocierając ramię, a potem zmiażdżył wzrokiem złośliwy uśmiech Hermiony,
która z kolei odpowiedziała Potterowi, że to całkowity przypadek, jak wpadła na
trop tej grupy (wszystko dzięki kobiecemu zamiłowaniu do plotek), resztą zajął
się Draco (sam rozumiesz, ile w tych czasach znaczy nazwisko), a ona tylko czasami towarzyszyła mu na zebraniach (przecież doskonale wiesz, że każdy mężczyzna ma
słabość do kobiet). Harry nie tylko jej nie uwierzył, ale też zabrał się do
jeszcze intensywniejszych prób wyciągnięcia od niej wiadomości na temat tego, gdzie się ukrywała,
podczas ich częstych wieczornych spotkań. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Każde kolejne zebranie Zakonu odkrywało
nowe szczegóły dotyczące byłych Śmierciożerców oraz sytuacji w kraju, które
umknęły Ministerstwu. Dziś schemat miał być jednak inny niż wcześniej. Po
krótkiej wymianie informacji, Harry przekazał głos Hermionie, która od swojego
powrotu nieformalnie zarządzała całą organizacją. Profesjonalizm i jej pewność
siebie nie dawały nikomu szans protestu, a dopóki nikt nie kwestionował jej
poleceń, wszystko zdawało się doskonale układać<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Mamy doskonałą i pewnie jedyną okazję do
złapania wszystkich byłych Śmierciożerców. Za dwa tygodnie planują napad na pociąg
zmierzający do Hogwartu. – Profesor McGonagall wypuściła ze świstem powietrze. Brunetka położyła swoją dłoń na jej barku, by dodać
jej otuchy i kontynuowała. – Ponieważ nie są liczną grupą, z czego zdają sobie
sprawę, zawiązali sojusz z wampirami. – Po tym zdaniu kilka osób gwałtownie
podskoczyło ze strachem widocznym w oczach. Na twarzy Hermiony mignął cień
zirytowania. Draco czym prędzej podniósł się z krzesła i kontynuował zimnym
tonem, który wyraźnie otrzeźwił zebranych.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Kingsley, Harry, będzie nam potrzebna
pomoc aurorów. Minerwo, Neville, skontaktujecie się z niektórymi uczniami ze
starszych roczników i zaproponujecie im wstąpienie do Zakonu lub poprosicie o
pomoc w obronie najmłodszych. George, wierzę, że dopracowałeś już serię Tarczy. Arturze, będziemy potrzebować kilku mugolskich urządzeń. Podzielimy się na trzy grupy...<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Mój podziw do ciebie wzrasta z każdą
minutą obecności na tych zebraniach. Nie wierzę, że wytrzymałaś z nimi siedem
lat bez trwałego urazu mózgu. – Hermiona roześmiała się lekko.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jesteś co najmniej uroczy, <i>kochanie</i>.
– Machnęła różdżką, pozbywając się szat. Draco uśmiechnął się pod nosem, gdy została jedynie w bieliźnie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Pomóc ci? – spytał niewinnym tonem.
Brunetka przewróciła oczami i podeszła do ogromnej szafy, by założyć spodnie i
cienką bluzkę, a potem gestem dłoni przywołała do siebie ogromny fotel i opadła
na niego bezwładnie. Przymknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Z jej twarzy zniknął
chłód, a mięśnie powoli zaczęły się rozluźniać. Uśmiechnęła się leniwie, czując
na sobie wzrok Dracona. <o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Zastanawiałam się, czy nie powiedzieć
Harry’emu – mruknęła cicho.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Hermiono...<u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie, Draco. Widziałeś jak on na nas
patrzy? Martwi się. Znikamy na trzy lata, a potem pojawiamy się <i>razem</i> i
to z takimi wiadomościami.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– <i>Donnez-lui le temps, ma belle*.</i> Dopóki
ci ufa, nie możesz mu powiedzieć. Sama chciałaś go chronić. – Spojrzał na jej twarz, która w jednym momencie postarzała się o kilka lat.
Kobieta skuliła się na fotelu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Masz rację. Jeśli ma mi ufać, nie może
nic wiedzieć. – Zacisnęła zęby. Blondyn przeszedł powoli przez pokój, gasząc
świece i zasłaniając okna. W świetle ognia pochodzącego z kominka skóra
Hermiony wydawała się bledsza niż zwykle. Mężczyzna stanął za nią i delikatnie odgarnął
jej włosy na prawe ramię.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Jeszcze kilka dni i znikniemy.
– Odwróciła się gwałtownie i spojrzała na niego wielkimi oczami, szepcząc cicho.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– <i>Zrobię to, co musi być
zrobione.** </i>–<i> </i>Blondyn pokiwał głową i pocałował ją
delikatnie w czubek głowy. Kobieta ponownie odwróciła się w stronę ognia. –
Wiesz, chcę już do domu. Stęskniłam się za Chloé. – Zamilkła na chwilę, a
potem mruknęła z przekąsem. – Mam nadzieję, że twoja mama nie
rozpuściła jej za bardzo. – Draco uśmiechnął się pod nosem. Czyli nie było z
nią aż tak źle, skoro potrafiła zmusić się do złośliwego tonu. Blondyn położył
obie dłonie na karku kobiety i zaczął sunąć palcami po jej plecach, widząc, jak brunetka się rozluźnia. Po kilku minutach przycisnął usta do szyi Hermiony
i zaczął delikatnie całować jej gładką skórę, niemal czując przyjemne dreszcze,
które przeszywały jego żonę. Po chwili kobieta wstała i z uśmiechem obeszła
fotel dookoła, a potem stanęła przed blondynem. Dotknęła dłońmi jego torsu,
pozwalając by zsunął z niej bluzkę. Odchyliła szyję na bok i poddała się jego
subtelnemu dotykowi. To była jedna z niewielu chwil, w których byli tak
naprawdę sobą, i nie zamierzała poświęcać jej na myślenie o problemach.
Za kilka zakończą tę całą maskaradę i nareszcie będą wolni. I była to jej
ostatnia świadoma myśl tej nocy, kiedy otulona przez ramiona Draco, opadała na
miękki dywan.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Hermiona miała rację, pomyślał Harry, patrząc na związanych Śmierciożerców, którzy czekali, aż aurorzy odtransportują
ich do Azkabanu. W sumie nic dziwnego, ona <i>zawsze</i> miała rację.
Jej plan, nie, <i>ich</i> plan, poprawił się w myślach Potter, był
perfekcyjny. Odpowiednia liczba osób, odpowiednio przeprowadzony atak... Musiał przyznać, że zatkało go na kilka sekund, gdy
zobaczył, z jaką skutecznością Hermiona i Malfoy walczyli. Poruszali się z
lekkością i w tempie, które zaskoczyło nawet jego, a w końcu był aurorem.
Zdawali się czytać w swoich myślach, przewidując, gdzie każde z nich zamierza
zrobić krok, czy rzucić zaklęcie. Działali w absolutnym skupieniu, uzupełniając
się wzajemnie. Miotali zaklęciami dokładnie tam, gdzie było to potrzebne,
zabijając lub unieruchamiając wrogów, w zależności od tego, czy uznali ich za
przydatnych podczas przesłuchań. Mało tego – wielu członków Zakonu
zawdzięczało im życie, dzięki w odpowiednim czasie rzuconym <i>Protego</i>.
Zgodnie z obietnicą, Harry nie naciskał na Hermiony, by powiedziała mu, skąd
czerpali informacje, jednak odpowiedź „Och, ćwiczę zaklęcia od czasu do czasu,
to wszystko.” na pytanie, gdzie nauczyła się tak walczyć, w zupełności go nie
zadowoliła. Chłopak westchnął i ponownie rozejrzał się po okolicy. Poza kilkoma
rannymi, którymi zajmował się Neville i Luna, nie mieli żadnych strat. Profesor
McGonagall i kilku nauczycieli z Hogwartu właśnie wsiadali do pociągu, by
towarzyszyć uczniom w drodze do szkoły. Kingsley, będąc Ministrem Magii, nie
mógł uczestniczyć w walce, ale przybył na miejsce, by upewnić się, że wszystko
jest pod kontrolą, a Ginny oraz Ron ze swoją żoną – Lily – rozmawiali o czymś
cicho z aurorami. Harry wzruszył ramionami – chyba nie był już im
zbyt potrzebny. W oddali mignęły mu jednak blond włosy, których nie dało się
pomylić z żadnymi innymi. Skoro Malfoy tam jest, to musi być też Hermiona.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">Miał rację – pomyślał, gdy zobaczył
ciemnowłosą postać podającą blondynowi rękę. Potter ruszył szybkim krokiem w
tamtą stronę. Gdy był kilka metrów od tej dwójki, jego przyjaciółka odwróciła
się, jakby wyczuła, że się zbliża. Uśmiechnęła się smutno.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Harry – zaczęła, ale chłopak był szybszy.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Znów odchodzicie, prawda? – W odpowiedzi
brunetka rzuciła mu się na szyję i wyszeptała do ucha ciche „przepraszam”.
Potter pokiwał powoli głową i westchnął. – Spodziewałem się tego. Rozumiem, że
zbyt ciężko ci tu teraz żyć. Nadal nie odnalazłaś rodziców?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Potter – warknął Malfoy. – Niektóre
tematy nie powinny cię interesować. – Hermiona posłała w stronę męża mordercze
spojrzenie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie, Harry. Ale to tylko pokazuje, jak
dobrze ich ukryłam. Przynajmniej są szczęśliwi.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– A ty? Jesteś szczęśliwa? – Blondyn
westchnął teatralnie słysząc kretyńską, jego zdaniem, wypowiedź Gryfona, ale
tym razem został zignorowany. Hermiona spojrzała na pierścionek znajdujący się
na jej palcu i uśmiechnęła się.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Tak, jestem, nawet bardzo. Musisz kiedyś
nas odwiedzić, Francja to piękny kraj. – Potter niemal usiadł z wrażenia.
Francja? To tam zniknęła na tak długi czas? Ciekawe, co jeszcze ukrywała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Coś jeszcze powinienem wiedzieć? –
Zmrużył oczy w oczekiwaniu, a Gryfonka wyraźnie się zmieszała i odpowiedziała
cicho, nie patrząc mu w oczy.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Mam dwuletnią córeczkę, Chloé. –
Harry oniemiał. W tym samym momencie kobieta odważyła się na niego spojrzeć.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Cóż – odmruknął po chwili milczenia –
ładne imię. Przynajmniej nie nazywa się jak jakaś konstelacja. – Posłał
ironiczne spojrzenie w stronę Malfoya, który zmrużył oczy i wyraźnie szykował
się do równie złośliwej odpowiedzi, gdy Hermiona wybuchnęła głośnym śmiechem.
Dobrze było to znowu słyszeć. Kobieta westchnęła i pochyliła się ku Harry'emu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Będę tęsknić. – Złożyła na jego
policzku szybki pocałunek, a on przycisnął ją na chwilę do siebie, wdychając kwiatowy
zapach, który zawsze jej towarzyszył.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Malfoy.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Potter. – Mężczyźni zmierzyli się
spojrzeniami po raz ostatni, a potem Hermiona chwyciła rękę blondyna i
zniknęli, nie zauważeni przez nikogo poza Harrym.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Mama, tata! – Mała blondynka rzuciła się
na Hermionę i Draco, którzy aportowali się na środku swojego salonu. Brunetka
kucnęła i przycisnęła córeczkę do piersi, po czym wzięła ją na ręce, by
dziewczynka mogła przywitać się również z tatą, który pocałował ją w sam środek
czoła. Stali tak przez chwilę, a Chloé opowiadała im o tym, co robiła
podczas ich nieobecności. Po kilku sekundach do pomieszczenia wpadła
zaniepokojona hałasem Narcyza, chociaż <i>wpadła</i>, to nieadekwatne
określenie – ona <i>wpłynęła</i>, jak na arystokratkę przystało. Uśmiechnęła
się na ich widok i podeszła do całej trójki. <o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Dobrze was widzieć z powrotem. –
Uścisnęła rękę swojego syna, a potem schyliła się, by przywitać się z Hermioną.
– Zostawię was samych, stęskniłam się za swoim domem. Macie
pozdrowienia od Lucjusza – twierdzi, że możecie się nie spieszyć z powrotem,
bo on doskonale zajmie się małą. – Kobieta dodała szeptem. – Tak między nami –
jest w niej całkowicie zakochany. – Małżeństwo roześmiało się. Narcyza ruszyła w
stronę kominka, chwytając po drodze odrobinę proszku. – Zapomniałabym,
przyjdźcie jutro na obiad. – Nie czekając na ich reakcję, nie żeby mieli
jakiekolwiek prawo wyboru, zniknęła w zielonych płomieniach. Chloé
zmarszczyła czółko, spojrzała na rodziców i spytała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie zostawicie mnie już więcej, prawda? –
Hermiona ścisnęła dłoń Draco, który wziął córkę na ręce.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;">– Nie, kochanie. – Dziewczynka
rozpromieniła się, zeskoczyła na ziemię i dodała złośliwym tonem, który
najwidoczniej Malfoyowie mieli w genach, jednak jej dodawał on
jedynie uroku.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<span style="font-family: inherit;"><u1:p></u1:p>– To dobrze, bo widziałam na Pokątnej taką
śliczną lalkę. Kupisz mi ją, tatusiu – oznajmiła wesoło i pobiegła do swojego
pokoju. – Draco roześmiał się i przytulił Hermionę. Wszystko wróciło
do normalności.</span><br />
<i style="font-family: inherit;"><br /></i>
<i style="font-family: inherit;">*Tłumaczenie: Daj mu czas, moja piękna.</i><br />
<span style="font-family: inherit;"><i>**cytat z ff 'Kiedy Lwica walczy' autorstwa </i><o:p></o:p></span><i>Kayly Silverstorm</i></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dawno mnie
tu nie było, trochę wyszłam z wprawy, ale efekt chyba nie jest taki zły.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dziękuję <a href="http://the-beautiful-madness.blogspot.com/" target="_blank">OwlShadow</a> za genialny szablon –
jesteś najlepsza!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dziękuję też
za wszystkie nominacje, ale na tym blogu chcę zamieszczać tylko własne teksty.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>EDIT:
zastanawiałam się nad dokończeniem historii o Hermionie Riddle, chociaż z inną
koncepcją niż na początku – co o tym sądzicie?</b><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">kontakt ze
mną:</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">mail:
merm.florence@gmail.com<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Florencehttp://www.blogger.com/profile/07982063885716316443noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6462266795205187282.post-21073729566819364712014-04-19T01:13:00.003+02:002016-02-21T22:45:22.185+01:00WAITING GAME<div style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
— Nie, to ty mnie posłuchaj! — Stanowczy
głos Hermiony rozniósł się w obszernym pomieszczeniu. — Wiesz, jak ja się
poczułam? — Pochyliła się w stronę chłopaka i wysyczała, cedząc powoli każdą
literkę — Jakbyś się mnie wstydził. — Przymknęła oczy i wzięła płytki wdech. —
Miałeś swoją szansę, spieprzyłeś. To koniec, odchodzę. — Machnęła różdżką po
raz ostatni, by zamknąć torbę. — Po resztę rzeczy kogoś przyślę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
— Hermiona, zostań, wszystko ci
wytłumaczę. — Draco warknął, pozbywając się resztek dumy. — Daj mi ostatnią
szansę, dosłownie pięć minut. — Spojrzał w jej czekoladowe oczy, szukając choć
odrobiny szansy na to, by zatrzymać dziewczynę. — Brunetka parsknęła.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
— Wiesz, ile razy już to słyszałam? Nie
wierzę ci. Straciłeś wszystko, co miałeś, całe moje zaufanie. — Uśmiechnęła
się smutno i przycisnęła swe malinowe usta do bladego policzka chłopaka. — Będę
tęsknić, Draco. — Malfoy wciągnął powietrze, chcąc jak najdłużej zapamiętać jej
zapach. Zniknęła, nie pozostawiając mu nawet chwili na pożegnanie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
Upuszczona torba z głuchym świstem upadła
na ziemię. Z oczu Hermiony spływała łza za łzą. Brunetka wpatrywała się w
roztaczający się przed nią krajobraz. Sama nie wiedziała, czemu tak właściwie
się tu przeniosła, jednak odgłos morskich fal od zawsze ją uspakajał. Podniosła
rękę i rozpuściła włosy, które poruszane wiatrem od razu zaczęły gwałtownie się
plątać. Dziewczyna zrobiła krok do przodu i przymknęła oczy. Wypuściła
powietrze z ust i powoli opuściła głowę w dół. Stała na skraju klifu, patrząc
na roztrzaskujące się o skały fale. Wychyliła się delikatnie. W tym samym
czasie jej ciało przebiegł gwałtowny dreszcz, który sprawił, że się zachwiała.
Zrobiła krok do tyłu i roześmiała się histerycznie. Upadła na kolana, nadal się
śmiejąc. To wszystko wydawało się być surrealistyczne. Przegryzła wargę, z
której po chwili zaczęły wypływać małe krople krwi. Każde słowo, każda
obietnica, każda wspólna chwila, wszystko, co razem przeżyli, każdy, nawet
najmniejszy moment zdawał się być jednym wielkim kłamstwem. Czuła, jakby ktoś
wyciął z jej życia pół roku. Zachłysnęła się powietrzem,
wspominając.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
Miała dość, była już zmęczona. Wykończona
udawaniem, że wszystko jest dobrze, że jest szczęśliwa, że nie pragnie innego
życia. Nie wiedziała, kogo ona jeszcze chciała oszukać. Samą siebie? Może tak,
nie wiedziała. Pogubiła się, nie dawała sobie rady z własnym życiem. Po raz
kolejny naszła ją myśl, jakim cudem tak długo wytrzymała, co dało jej siłę.
Uśmiechnęła się mimowolnie i przyłożyła bezwładną rękę do płaskiego brzucha. Przez chwilę się cieszyła, naprawdę się cieszyła, że będzie
miała dziecko, ale wiedziała, że sama nie da sobie rady. Westchnęła. Na miejscu
tego malucha wolałaby nie mieć takiej matki jak ona.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Czuła się słaba.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>Była</i><span class="apple-converted-space"> </span>słaba.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-indent: 42.55pt;">
— Tata nas kocha, wiesz? Tylko nie umie
wybrać tego, co powinno być dla niego najważniejsze. — Z jej oczy pociekły
kolejne łzy. Była tylko jedna rzecz, którą mogła w tej chwili zrobić. Podniosła
się niezgrabnie i spojrzała przed siebie. Była opanowana. Czuła, że nareszcie
znalazła rozwiązanie swoich problemów. Zrobiła krok w przód i przechyliła głowę
na prawą stronę. Ostatni wdech. Podniosła nogą i przesunęła się do przodu, w
nicość.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
Florencehttp://www.blogger.com/profile/07982063885716316443noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6462266795205187282.post-17545028857450229302014-01-29T23:38:00.002+01:002016-02-21T22:45:02.425+01:00W CIEMNO II<div dir="ltr">
<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Dla Caroline
Malfoy. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, pamiętaj.</i><u1:p></u1:p><o:p></o:p></span></div>
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Oraz dla
OwlShadow – widzisz? Dałam radę.</i><u1:p></u1:p><o:p></o:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">– Witam Państwa bardzo serdecznie na
corocznym, już trzysta dwudziestym ósmym, balu organizowanym przez darczyńców
Kliniki Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga! W tym roku jest to
szczególne spotkanie, gdyż będziemy mieli okazję przedstawić Państwu, nowego
dyrektora naszej placówki. Szpital Świętego Munga powstał już w XVII dzięki
znanemu na całym świecie uzdrowicielowi... – Bla, bla, bla </span>– <span style="font-family: inherit;">powtarzają co roku to
samo. Hermiona stłumiła w sobie jęk znudzenia i rozpaczy w jednym. W tej
chwili mogła zanurzać się w wannie pełnej piany, oglądać swoje ulubione filmy, leżąc przy kominku z kieliszkiem czerwonego wina, czy przechadzać się po
dowolnym mieście świata. Zacisnęła bezwiednie pięści i pogrążyła się w swoich
myślach. Dałaby się pokroić, że kilka dni temu będąc przelotnie w Nowym Yorku –
służbowo, oczywiście – widziała u jej ulubionego duetu projektantów –
P.&M. – przecudowne płaszcze z najnowszej kolekcji. Hm, zdecydowanie
musi wybrać się na zakupy. Spojrzała krytycznie na swoje (jak zwykle
perfekcyjnie wyglądające) paznokcie – a przy okazji zakupów wypadałoby umówić
się na manicure. Och, no i wciąż nie miała sukienki na ślub
Ginny. Przerwała swe rozmyślania i z powrotem wsłuchała się w przemówienie. –
... miniony rok bardzo korzystnie wpłynął na rozwój placówki... – Merlinie, nie mogła
się doczekać, aż nareszcie usłyszy upragnione informacje i w końcu będzie stąd
wyjść, by po raz pierwszy od dawna świętować weekend. Rozejrzała się leniwie po
sali. Zewsząd otaczali ją najważniejsi ludzie z branży medycznej oraz magicznego świata – m.in. Minister Magii wraz z małżonką – piękną blondynką, za
którą oglądał się chyba każdy obecny na sali mężczyzna. Hermiona parsknęła
cicho pod nosem – z drugiego końca sali wyczuwała zaklęcia upiększające, które
ciążyły na kobiecie. Pokręciła głową i rozbawiona powróciła do przyglądania się
gościom. Dostrzegła wielu absolwentów Hogwartu, w tym także kilku znajomych
aurorów – uśmiechnęła się do nich na powitanie. Szkoda, że Harry dziś nie pracuje –
przynajmniej miałaby z kim pogadać. Jej oczy rozbłysły na wspomnienie
przyjaciela, który bawił się teraz podczas swej podróży
poślubnej, gdzieś w południowej Australii, razem ze swoją świeżo upieczoną
małżonką, Mirandą. Od początku było widać, że to idealna partnerka dla Pottera
– byli w sobie szaleńczo zakochani. Poznali się, gdy po długich zakupach na
Pokątnej, Hermiona zaciągnęła Harry’ego do kawiarni, której Miranda była
właścicielką. Dziewczyna szybko się z nimi zaprzyjaźniła, a po miesiącu byli już
z brunetem parą. Miło było oglądać szczęśliwego przyjaciela. Hermiona także nie
próżnowała – podczas gdy wszyscy jej przyjaciele planowali rodziny, ona
została największą imprezowiczką Londynu. Roześmiała się cicho – co za ironia –
ona, najlepsza uczennica w Hogwarcie, której wszyscy wróżyli wielką karierę, ślub
z Ronem oraz gromadkę dzieci, ba – ona sama widziała tak swoją przyszłość
zaledwie kilka lat temu. Teraz zmieniła się w stu procentach – całkowicie
porzuciła dawne plany. Zarumieniła się delikatnie i przegryzła wargę na
wspomnienie ostatniego wieczoru spędzonego w klubie. Chętnie by go powtórzyła –
od pewnego czasu często natykała się na bardzo, ale to bardzo przystojnego
blondyna, z którym czasem umawiała się na niezobowiązujące randki. Poczuła napływ
gorąca, rozprzestrzeniający się po jej ciele. Tak, ich ostatnie spotkanie z
pewnością należało do udanych. Nieoczekiwana cisza wzbudziła jej niepokój. –
... Draco Malfoy! – Granger podniosła głowę i z niedowierzaniem wpatrywała się
we wchodzącego na podwyższenie mężczyznę. Nie, to nie może być
prawda. Największy dupek świata, nadęty arystokrata, bezuczuciowy Ślizgon,
który ma cały świat na wyciągnięcie ręki, nie może być nowym dyrektorem Munga.
Malfoy magomedykiem? Zamrugała oczami kilka razy, by przekonać się, czy to nie
sen. Wzięła głęboki wdech i niepewnie spojrzała na scenę raz jeszcze. Shit.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Gratuluję, panie Malfoy! Oby tak dalej,
panie Malfoy! Liczę na pana, panie Malfoy! Serdecznie gratuluję, panie Malfoy!
Tak ogromny sukces w tak młodym wieku... proszę przyjąć moje gratulacje, panie
Malfoy! Nasza spółka pokłada w panu ogromne nadzieje, panie Malfoy! Mamy
nadzieję, że wniesie pan do pracy szpitala wiele dobrego, panie Malfoy!
Będziemy uważnie obserwować pana działania, panie Malfoy! Gratuluję raz
jeszcze, panie Malfoy! Liczę, że znajdzie pan dla mnie czas w przyszłym
tygodniu, panie Malfoy! – Powoli miał ochotę uciec z sali. Rozmawiał chyba z
każdą osobą obecną na balu i był już tym zmęczony. Żałował, że nie ma z nim
Blaise’a – ten zawsze wymyślał doskonałe sposoby na niezauważone przez nikogo
wymykanie się z przyjęć.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Panie dyrektorze? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Draco odwróciłn się z uśmiechem, słysząc świergoczący głos swojej asystentki.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Tak, Kate? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Drobna brunetka skrzywiła
się nieznacznie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Bo widzi szef, mam do pana sprawę – czy
mogłabym już wyjść? Mój chłopak zaprosił mnie na kolację i sam szef rozumie. –
Malfoy roześmiał się cicho.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Oczywiście, leć. – Dziewczyna
rozpromieniła się i podziękowała skinieniem głowy, a następnie odwróciła się i
jak na skrzydłach ruszyła do wyjścia.<span class="apple-converted-space"><u2:p></u2:p> </span></span>–<span style="font-family: inherit;"> Kate? Zaczekaj chwilę. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Asystentka spojrzała na blondyna pytająco. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Ostatnio
oboje mieliśmy dużo pracy, więc, co byś powiedziała na tydzień urlopu? Weź tego
swojego chłopaka i wyjedźcie gdzieś. — Blondynka rozpromieniła się.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> I właśnie za to szefa lubię! </span>–<span style="font-family: inherit;"> powiedziała, gestykulując lewą ręką. – A w ogóle, to szef też powinien sobie
znaleźć jakąś dziewczynę! Przynajmniej przestałby szef wymyślać mi tysiące
zadań. A jakby szef miał z tym jakiś problem, to ja mogę szefowi pomóc! </span>–<span style="font-family: inherit;"> Pokazała mu język – A teraz,życzę szefowi nocy tak dobrej, jak moja! – I zanim
do arystokraty dotarły jej słowa, dziewczyna opuściła salę, niemal unosząc się
w powietrzu. Chłopak pokręcił głową, wyraźnie rozbawiony.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Przyjmij moje najszczersze gratulacje,
Malfoy. – Blondyn obrócił się zszokowany, słysząc ironiczny ton za swoimi
plecami. Roześmiał się kpiąco.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Proszę, proszę – naczelna Gryfonka
zaszczyciła nas swoją obecnością – stęskniłaś się?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Nie pochlebiaj sobie. Wina? –
Malfoy pokręcił przecząco głową. – Masz rację, ja też wezmę coś mocniejszego. –
Brunetka obróciła się, nalała sobie do szklanki whisky i wypiła ją niemal
jednym haustem, jakby nieświadoma tego, że arystokrata dokładnie obserwuje
każdy jej ruch. – Praca, kochanie, praca. Muszę napisać artykuł o twoim
ogromnym sukcesie. Niedzielna okładka należy do ciebie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Nie pierwsza, nie ostatnia. – Hermiona
parsknęła i pokręciła głową w rozbawieniu. Przeszła kilka metrów i stanęła
dokładnie przed blondynem. Dzięki szpilkom niemal dorównywała mu wzrostem.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> A mówią, że się zmieniłeś. Bzdury.
Jesteś dokładnie tak samo zarozumiały, jak kiedyś. – Draco uśmiechnął się
kpiąco i pochylił się w jej stronę. Jeśli dziewczyna choć trochę się go
przestraszyła, nie dała tego po sobie poznać.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Jesteś tego pewna? A może chcesz to
sprawdzić sama? – wyszeptał jej do ucha. W jego głosie pobrzmiewała nuta
złośliwości. Granger zaśmiała się cicho, uniosła głowę i spojrzała na
przeszklony sufit. Niebo wyglądało niesamowicie tej nocy – było całkowicie
czarne. Mrok rozświetlały tylko nieliczne światła widoczne w oddali.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Gdybym cię nie znała, pomyślałabym, że
brakuje ci rozrywki. – Blondyn wzruszył ramionami.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Nie, to nie. Chciałem być miły. –
Hermiona po raz kolejny ironicznie się zaśmiała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> W to akurat nie uwierzę. –
Zamknęła na chwilę oczy, a następnie stanęła za chłopakiem.
Przechyliła głowę i wyszeptała zmysłowym głosem. – Jutro wieczorem w Plazie. –
Draco obrócił głowę w jej stronę. Dziewczyna zgrabnie wyjęła z jego rąk
szklankę wypełnioną alkoholem. Niespiesznie wypiła złocisty płyn i oblizała usta, patrząc mu prosto w oczy. Pochyliła się jeszcze bardziej.
Dla postronnego obserwatora wyglądało to tak, jakby chciała go pocałować. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Nie
spóźnij się, nie lubię tego. – Oddała przechodzącemu obok kelnerowi puste
naczynie i odeszła, kręcąc delikatnie biodrami. – Malfoy roześmiał się. Nie
znosił jej, ale zapowiadało się przynajmniej ciekawie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Draco rozejrzał się po pomieszczeniu.
Kompletnie nie wiedział, czego ma się spodziewać po Granger. Musiał przyznać,
że go dziś zaskoczyła. Była inteligentna, a przy tym zaskakująco złośliwa.
Miejsce, które wybrała wydawało mu się pasować do jej przemiany. Nigdy
wcześniej tu nie był. Kilkupiętrowy budynek, w którym znajdował się klub był
bardzo nowoczesny, więc musiał być zbudowany niedawno. Każde piętro urządzone
było inaczej, na każdym piętrze leciała inna muzyka. Na parterze, gdzie obecnie
się znajdował, rządził pop. Pomieszczenie było urządzone w ciemniejszych
odcieniach fioletu, a na jednej ze ścian znajdował się ogromny bar. Blondyn
ruszył w tamtą stronę, ledwo przeciskając się między tańczącymi. Usiadł na
wysokim stołku i czekał, aż barman do niego podejdzie. Gdy w końcu dostał
upragnionego drinka, ruszył na górę odprowadzony wieloma zawiedzionymi
spojrzeniami. Minął kilka osób ubrudzonych czymś białym i uśmiechnął się pod
nosem. Imprezę w pianie chyba sobie odpuści. Wszedł na kolejny poziom. Ściany
miały tu czerwony kolor, a reszta pomieszczenia była dostosowana do tej
kolorystyki. Tańczących było tu już wyraźnie mniej. Nie zdziwił się tym zbytnio
– w tle pobrzmiewała nieco cięższa muzyka. Cóż, kwestia gustu. Przyjrzał się
tłumowi w poszukiwaniu Granger, której jak na razie nigdzie nie zauważył. Wypił
kilka łyków kolorowego napoju i poszedł dalej. Pierwsze, co rzuciło mu się w
oczy to czerń. Całe kolejne piętro było pogrążone w ciemności. Po chwili, jak
na zawołanie rozbłysły neonowe światła. Reflektory przesuwały się po ścianach,
rozświetlając tłum tańczących. Ludzie wydawali się tu być zahipnotyzowani.
Dudniąca muzyka dodawała im energii. Na twarz Draco wpłynął leniwy uśmiech. To
piętro zdecydowanie najbardziej mu się podobało. Przeszedł kilkanaście metrów i
stanął przy małym barze, skąd miał doskonały widok na całą salę. Przyjrzał się
czarodziejom tańczącym niedaleko niego. Nikt nie dawał po sobie poznać, że jest
zmęczony. Blondyn metodycznie przetrząsał salę w poszukiwaniu Granger.
Stchórzyła? Uśmiechnął się złośliwie. Jego wzrok padł na podwyższenie
mieszczące się na drugim końcu piętra, gdzie za konsoletą stał czarnoskóry DJ.
Wokół niego tańczyło kilka dziewczyn, a jedna z nich szczególnie zwracała na
siebie uwagę. Wydawała się promieniować energią. Inni tancerze zdecydowanie
ginęli w jej cieniu. Draco przyjrzał jej się – założyła szpilki na bardzo wysokim obcasie. Jej krótka, czarna spódniczka więcej odkrywała niż zakrywała, nie mówiąc już o bluzce, która kończyła się w połowie jej brzucha. Od jej biżuterii odbijało się dyskotekowe światło. Blondyn spojrzał wyżej. Kobieta stała
tyłem, więc nie widział jej twarzy. Skrzywił się, zawiedziony, ale po chwili obróciła się. Długie brązowe włosy wirowały wokół niej. Przesunęła
ręką po twarzy. Wydawała się Draco znajoma, ale z tej odległości nie mógł jej
się przyjrzeć dokładnie. Zaczął przepychać się przez tłum, podążając bliżej
podwyższenia. Kobieta ciągle poruszała się. W pewnym momencie
uniosła głowę. Blondyn aż zatrzymał się ze zdziwienia. Granger? Będzie co
opowiadać Blaise’owi... Hermiona zatrzymała się na chwilę i spojrzała mu prosto
w oczy. Uśmiechnęła się kpiąco i ponownie zaczęła tańczyć, nie przerywając
kontaktu wzrokowego. Podeszła bliżej DJ</span>-<span style="font-family: inherit;">a i otarła się o niego. Mężczyzna objął
ją jedną ręką, drugą przesuwając wzdłuż jej ciała. Granger upewniła się, że
Malfoy nie może oderwać od niej wzroku i przylgnęła do bruneta. Musieli się
doskonale znać, bo w ich ruchach było dużo intymności. Kobieta szybko się
obróciła, a jej koszulka przesunęła się jeszcze bardziej do góry. Podniosła
prawą nogę i zgięła ją w kolanie, oplatając ją wokół chłopaka, który nie
pozostał jej dłużny. Chwycił ją za pośladki i podniósł odrobinę wyżej, tak, by
mogła usiąść mu na biodrach. Brunetka przesunęła palcem po klatce piersiowej
mężczyzny. Oblizała usta i odchyliła się do tyłu trzymając go za szyję.
Skupiali na sobie uwagę całego piętra.. Jednak tak szybko jak to się zaczęło,
tak Granger roześmiała się i zeskoczyła na podłogę. Zbliżyła się jeszcze
bardziej do muzyka i wyszeptała mu kilka słów do ucha. Mężczyzna uśmiechnął się i
spojrzał na Dracona, robiąc prawie niezauważalny ruch ręką. Skinęła
głową i ponownie powiedziała coś do niego. Po chwili odsunęła się w tył sceny i
zniknęła w ciemnościach. Arystokrata potrząsnął głową uśmiechając się
ironicznie. Coraz bardzie podobała mu się ta zabawa.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Napatrzyłeś się już? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Rozległ się
chłodny głos za jego plecami.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Daliście niezłe przedstawienie </span>–<span style="font-family: inherit;"> zakpił. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Często tu bywasz?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Wystarczająco często, żebym wiedziała,
że jak cię zabiję, to pomogą mi ukryć ciało. Chodź. </span>– <span style="font-family: inherit;">Nie czekając na
jego reakcję, Hermiona odwróciła się i zniknęła w tłumie. Mężczyzna, przepychając
się między tańczącymi, szybko ją dogonił.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Nie zamierzasz powiedzieć mi, gdzie
idziemy?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Nie. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Uśmiechnęła się złośliwie i
pochyliła ku niemu </span>–<span style="font-family: inherit;"> Boisz się, że cię porwę?</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
– <span style="font-family: inherit;">Ty? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Zlustrował jej drobne ciało od
góry do dołu i roześmiał się cicho. </span>–<span style="font-family: inherit;"> To byłaby czysta perwersja. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Hermiona
uniosła delikatnie kącik ust.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Chciałbyś. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Ponownie się odwróciła i
otworzyła drzwi, których Draco nie zauważył, wchodząc na górę. Merlinie, jakim
cudem ona tak szybko wchodzi po schodach w tych butach? Na wyższym piętrze
otworzyła kolejne drzwi, zatrzaskując je idealnie przed twarzą Malfoya. Blondyn
przewrócił oczami i pchnął je do przodu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Dach? Co my tu robimy? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Dziewczyna
zignorowała go i wyjęła z torebki papierosa. Zaciągnęła się mocno, a następnie
powoli wypuściła dym z ust. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Cholerne uzależnienie. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Westchnęła </span>– <span style="font-family: inherit;">Chcesz? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Chłopak
skinął głową.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Zmieniłaś się. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Spojrzała na niego jak
na idiotę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> No nie mów </span>–<span style="font-family: inherit;"> zadrwiła. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Powinnam była
zrobić to już dawno. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Draco postanowił nie drążyć tematu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Dostałem dziś zaproszenie na ślub.
Jesteś druhną Ginny, prawdy? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Hermionie rozbłysły oczy.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Tak. Cieszę się, że to Blaise, a nie
Harry. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Blondyn zmarszczył czoło.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Czemu? Potter nie jest taki cudowny, jak
się wszystkim wydaje? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Dziewczyna uśmiechnęła się smutno i wzruszyła ramionami.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Kocham ich oboje, ale do siebie
kompletnie nie pasowali. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Draco pokiwał głową i zamyślił się na chwilę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Muszę się przed nią ukrywać. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Brunetka
roześmiała się szczerze, po raz pierwszy odkąd ją znał.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Tobie też próbuje znaleźć partnera na
ślub? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Skrzywił się.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Dokładnie dziewiętnaście prób </span>–<span style="font-family: inherit;"> wysyczał.
Dziewczyna spojrzała na niego rozbawiona.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> U mnie poddała się po ośmiu. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Zaciągnęła się papierosem </span>–<span style="font-family: inherit;"> Mam ochotę potańczyć.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Teraz?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> A czemu nie? — Przegryzła wargę i
pochyliła się. Dmuchnęła mu w twarz dymem i uśmiechnęła się. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Malfoy, nie daj
się prosić.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Jesteś pijana. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Zachichotała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Może odrobinę. No chodź. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Tupnęła nogą.
Chłopak pokręcił głową z rozbawieniem, ale wyrzucił papierosa i wyciągnął dłoń
w jej stronę.<u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Zmęczyłam się. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Granger usiadła na
skraju budynku i zaczęła wesoło machać nogami. Malfoy stanął obok. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Dziękuję.
Myliłam się, może jednak się zmieniłeś. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Chłopak uśmiechnął się złośliwie.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Przyznajesz się do tego, że się
pomyliłaś? Niemożliwe. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Brunetka zgromiła go wzrokiem. Potarła ręką po
ramieniu i zadrżała. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Zimno ci? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Spojrzała na niego i skinęła głową. Chłopak westchnął i zdjął marynarkę </span>–<span style="font-family: inherit;"> Trzymaj, Ginny mnie
zabije, jeśli pozwolę jej ulubionej druhnie umrzeć z zimna.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Dziękuję. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Hermiona skinęła głową.
Milczeli przez kilka minut. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Późno już, powinnam wracać. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Draco
wyciągnął ku niej dłoń. Chwyciła ją i wstała, a potem poruszyła ręką, chcąc uwolnić ją z jego uścisku. Blondyn nie pozwolił jej na to. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Mimo wysokich butów, nadal była od niego
niższa. Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy, oddychając głęboko. Malfoy
pochylił się ku niej badając jej reakcję. Nie drgnęła. Malfoy dotknął jej ust
palcem i powoli obrysował ich kontur. </span>–<span style="font-family: inherit;"> No cóż, najwyżej będę żałować </span>–<span style="font-family: inherit;"> Przemknęło jej przez głowę. Stanęła na palcach i pocałowała go szybko. Blondyn
uśmiechnął się ironicznie i przyciągnął ją do siebie ponownie. Tym razem nie
pozwolił jej przerwać. Po chwili oderwali się od siebie, oboje płytko
oddychając. Brunetka wykrzywiła twarz w złośliwym uśmiechu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Przydałoby ci się trochę ćwiczeń. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Dotknęła rękawa marynarki i zaczęła się cofać w stronę wyjścia. </span>–<span style="font-family: inherit;"> A to na razie zatrzymam.<u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Myślisz, że się czegoś domyślają? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Hermiona weszła do sypialni, wygładzając sukienkę. Draco roześmiał się.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Ta kobieta ciągle chce umawiać mnie na
randki, więc chyba nie. Dobrze wyglądasz. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Dziewczyna prychnęła.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Perfekcyjnie. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Malfoy przewrócił oczami
i przyciągnął ją do siebie.<span class="apple-converted-space"><u2:p></u2:p> </span>Hermiona
pocałowała go szybko.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Pogniotę sobie przez ciebie sukienkę. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Szybkim ruchem odepchnęła go od siebie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Nikt nie zauważy, jak nie przyjdziemy </span>–<span style="font-family: inherit;"> wyszeptał jej do ucha. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Moglibyśmy wyjechać gdzieś daleko, bez tych wszystkich
wścibskich znajomych, co ty na to?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Kuszące, bardzo. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Malfoy złośliwie się
uśmiechnął, powoli gładząc jej nagie ramię. Hermiona westchnęła. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Ale
chodźmy już na ten cholerny ślub. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Blondyn przewrócił oczami i objął ją ramieniem, przenosząc ich do dworu przyszłych państwa Zabinich.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">0o0o0o0<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Spójrz na Hermionę i Draco. Dobrze razem
wyglądają. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Blaise przytulił małżonkę i pokiwał głową. Dziewczyna uśmiechnęła
się. </span>–<span style="font-family: inherit;"> Mówiłam ci, że przyjdą razem. </span>– <span style="font-family: inherit;">Mężczyzna uniósł brew.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Skąd wiedziałaś? </span>–<span style="font-family: inherit;"> Ginny nie odpowiedziała,
wzruszyła tylko lekceważąco ramionami.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
–<span style="font-family: inherit;"> Kobieca intuicja.</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 14.2pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Florencehttp://www.blogger.com/profile/07982063885716316443noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6462266795205187282.post-55968633828183719312013-08-27T22:53:00.001+02:002016-02-21T22:44:54.464+01:00W CIEMNO I<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>Dla
Rose Breavic i OwlShadow, jako bardzo spóźniony prezent urodzinowy – </i></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>wszystkiego najlepszego!<u1:p></u1:p></i><i><o:p></o:p></i></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>Dla mojej kochanej Caroline Malfoy – dziękuję za wszystko.</i><i><o:p></o:p></i></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Nawet nie próbuj mnie powstrzymywać –
moja najlepsza przyjaciółka nie może przyjść na <i>mój</i> ślub sama – już ja tego
dopilnuję! – Ginny uniosła wysoko podbródek, splotła ręce na piersiach i
spojrzała wyzywająco na swojego przyszłego małżonka. Brunet zmieszał się.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Ginny, skarbie, to chyba nie jest
najlepszy pomysł – próbowałaś już tyle razy. Pamiętasz, co obiecałaś Hermionie?
Że już nigdy nie będziesz jej „pomagała” znaleźć partnera.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Ale... – Zanim zdążyła powiedzieć coś na
poparcie swojego pomysłu, Blaise przerwał jej.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 21.3pt;">
<div style="text-align: justify;">
– Ale? Musisz w końcu pogodzić się z tym,
że żaden z twoich kandydatów nie był dla Hermiony odpowiedni. Umawiając ją na
randki ze wszystkimi swoimi znajomymi, tylko ją denerwujesz, a ona jest
niestety zbyt dobrze wychowana, żeby ci to powiedzieć wprost. Musisz dać jej
wolną rękę, poradzi sobie sama. – Zrezygnowana dziewczyna z jękiem opadła na
fotel.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Czy to takie dziwne, że się o nią
martwię? Zawsze myślałam, że to ona pierwsza się zakocha, pierwsza wyjdzie za
mąż, pierwsza będzie miała dzieci... – Blaise zmarszczył czoło i pytająco
spojrzał w kierunku jej brzucha. Rudowłosa widząc, gdzie pada jego wzrok
uśmiechnęła się i od razu sprostowała. – Wybacz, tak tylko mi się powiedziało. – Westchnęła. – Szkoda, że nie wyszło jej z Ronem. – Zacisnęła drobne
pięści i niemal warknęła. – Ale to nie jej wina, że mój brat jest takim dupkiem i ją zdradzał. Nie mam pojęcia, co takiego widzi w Lavender. – Imię
dawnej koleżanki wypowiedziała z taką ilością jadu, że chłopak, aż się
wzdrygnął. – A ja go jeszcze zachęcałam do współpracy z nią... – Były Ślizgon
dla swojego własnego dobra postanowił tego nie komentować. Dziewczyna zamknęła
oczy i ponownie zmarszczyła czoło, gorączkowo się nad czymś zastanawiając. Po
chwili na jej twarzy uformował się nieśmiały uśmiech. – Blaise, kochanie, czy Draco ma już partnerkę na nasz ślub? – Brunet zmrużył oczy.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Nie, tego, co wiem, to nie ma. Ginny, co
ty kombinujesz? – Dziewczyna delikatnie się zarumieniła.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Och, nic takiego. Pomyślałam sobie tylko,
że skoro ani Hermiona, ani on nie mają pary, to mogliby przyjść razem.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Ale oni się nie znoszą! – Kobieta
spojrzała na niego niezrozumiałym wzrokiem.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Przecież mają jeszcze miesiąc i mnie nie
obchodzi, jak to zrobią, ale mają się zacząć przynajmniej tolerować. Mam dość
ich ciągłych kłótni. To mój ślub i wszystko ma być idealne! – Brunet westchnął. Od chwili, w której poznał Ginny, wiedział, że jest najbardziej upartą osobą, z
jaką kiedykolwiek miał styczność. Nawet Draco wolał z nią nie zadzierać.
Blaise zdawał sobie sprawę, że nie wybije jej tego pomysłu z głowy – co
najwyżej mógł próbować ją zniechęcić. Uśmiechnął się perfidnie.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; tab-stops: 1.0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Rób, co chcesz – ja
ci nie będę przeszkadzał, tylko mnie w to nie mieszaj. No, i oczywiście ty sama
im o tym powiesz. Jestem tylko ciekaw, jak ich przekonasz. – Ginny wyszczerzyła
się.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– A kto powiedział, że oni będą o tym
wiedzieć?<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Co masz na myśli?<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
– Zobaczysz – mruknęła pod nosem i ruszyła
w stronę sypialni.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
0o0o0o0<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: justify;">
Hermiona niemal z
trzaskiem zamknęła swojego laptopa. Uwielbiała mugolskie wynalazki, a sprzęty
elektroniczne i samochody należały do jej faworytów. Zazwyczaj wyciszały ją,
przypominając chwile spędzone w niemagicznym świecie, a także ułatwiały jej
pracę. Zazwyczaj. Westchnęła. Ten dzień nie należał do najlepszych, a to
wszystko przez jej szefową, redaktor naczelną 'Proroka Codziennego' i
jednocześnie jedną z najbardziej znienawidzonych osób przez byłą Gryfonkę.
Granger zacisnęła zęby i po raz kolejny, tego popołudnia, powróciła do sytuacji
sprzed kilku godzin.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: justify;">
<i>Hermiona odepchnęła fotel od biurka i
wyciągnęła leniwie ręce do góry, przeciągając się. Wstała i podeszła do okna, z
którego miała idealny widok na panoramę Londynu. Widziała bawiące się w parku
dzieci, kobiety z zakupami, zabieganych biznesmanów, zagubionych turystów.
Każdego dnia obrazek się trochę zmieniał, ale zazwyczaj wszystko było podobne.
Brunetka lubiła to obserwować. Miała wrażenie, że to jedne z takich chwil,
które na pierwszy rzut oka wydawały się zwyczajne, jednak zostawały w pamięci
na wiele lat. Wzięła do ręki telefon i wcisnęła kilka klawiszy.</i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 0px;">–</span><i> Joanne, mam przerwę, od teraz nie ma
mnie dla nikogo. Mogłabyś mi przynieść kawę i jakąś sałatkę? <u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Oczywiście, Hermiono. Dzwoniła Vanessa i
prosiła żebyś jednak zajrzała dziś do niej na chwilkę. Podobno chodzi o coś
ważnego.<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Dziękuję, już do niej idę. </i>–<i> Rozłączyła
się. Odkąd Joanne została jej asystentką, Granger miała o wiele więcej czasu dla
siebie. Dodatkowo dziewczyna okazała się bardzo sympatyczna i szybko znalazły
wspólny język. Hermiona odeszła od okna i wzięła z fotela swoją marynarkę. Delikatnie
wygładziła spódnicę, przejechała palcami po długich włosach i stanęła przed
kominkiem. Nienawidziła spotkań ze swoją szefową. Kobieta od kilku lat robiła
wszystko, co mogła, by utrudnić jej pracę w redakcji – na szczęście nie mogła
jej wyrzucić, ponieważ Hermiona była zbyt dobrą dziennikarką, by móc pozwolić
sobie na jej stratę, a na dodatek spotkałaby się z protestem zarządu, który po
cichu liczył na to, że Granger w końcu zostanie szefową redakcji. Brunetka
chwyciła w dłoń trochę magicznego proszku i wrzuciła go do ognia. Weszła w
zielone płomienie i wyraźnie powiedziała –<span class="apple-converted-space"> </span><b>Gabinet
Vanessy Brown</b>. </i>–<i>Po chwili wyłoniła się w kominku swojej szefowej, która na
jej widok skrzywiła się prawie niedostrzegalnie, a potem podniosła się z
fotela i wskazała ręką kanapę, stojącą w rogu pomieszczenia.</i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Witaj, Granger. </i>–<i> Obie kobiety usiadły. </i>–<i> Wybacz, że zabieram ci przerwę, ale mamy mały problem. </i>–<i> Uśmiechnęła się
sztucznie, upewniła się, że brunetka jej słucha i kontynuowała. </i>–<i> Wiem, że dawno nie miałaś urlopu i powinnam zgłosić się do ciebie wcześniej, ale sama
dowiedziałam się przed chwilą. – Na pewno słyszałaś o nowym dyrektorze Św.
Munga. Szpital wyprawia dzisiaj bal, na którym ma zdradzić jego nazwisko. Nasza
gazeta,<span class="apple-converted-space"> </span>dzięki mnie, jako
jedyna otrzymała zaproszenie na tę imprezę, ale niestety Kate, która miała się
tam udać, zachorowała. Przykro mi, mam nadzieję, że nie masz żadnych planów
na wieczór – zastąpisz ją. </i>–<i> Podała jej białą kopertę. </i>–<i> Tu masz wszystkie
informacje. Najpóźniej do jutrzejszego popołudnia chcę mieć relację z imprezy. </i>–<i> Nie dając jej dojść do słowa, uśmiechnęła się złośliwie i spojrzała na nią
znacząco, dając tym samym sygnał, że zakończyła rozmowę. Granger pożegnała się
i z wysoko uniesioną głową opuściła gabinet. Dopiero za drzwiami dała upust
swojej złości.<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Co za koszmarna małpa! </i>–<i> W odpowiedzi usłyszała
wesoły śmiech. Odwróciła się i ujrzała Lunę, która pracowała w tej samej
redakcji.<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Znów ci dopiekła?<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Tak, właśnie się dowiedziałam, że mam
plany na wieczór. Mój pierwszy wolny piątkowy wieczór odkąd<span class="apple-converted-space"> </span><b>ona</b><span class="apple-converted-space"> </span>tu pracuje, spędzę na balu w Mungu. </i>–<i> Niemal
warknęła.<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> To ty masz zastąpić Kate? —
Blondynka zmarszczyła czoło. </i>–<i> Współczuję, czeka cię długa noc – kazała ci na
jutro napisać relację, prawda?<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.0cm;">
<div style="text-align: justify;">
–<i> Tak. Przepraszam cię, ale jeśli mam się
tam pojawić, muszę dokończyć kilka rzeczy. </i>–<i> Uściskała Lunę i stukając głośno
szpilkami, ruszyła w stronę swojego gabinetu. Już ona pokaże Vanessie, co to
znaczy zadzierać z Hermioną Granger!<u1:p></u1:p></i><o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: justify;">
Hermiona wypuściła ze świstem powietrze, a
potem chwyciła różdżkę i wymruczała pod nosem kilka zaklęć, by po chwili po
gabinecie zaczęły latać jej rzeczy, zmierzające do torby. Machnęła różdżkę raz
jeszcze i usatysfakcjonowana teleportowała się do domu.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
0o0o0o0<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: justify;">
Hermiona odłożyła krwistoczerwoną szminkę
na toaletkę i przejrzała się w lustrze. Wciąż dziwiła się, jak bardzo zmienił
się jej wygląd, odkąd rozstała się z Ronaldem. Zaczęła interesować się modą,
stała się bardziej pewna siebie. Musiała to przyznać – wyglądała niesamowicie.
Delikatnie opalona twarz, podkreślone czernią czekoladowe oczy, wyraźnie
wydłużone rzęsy, czerwone usta i dopełniające całości, upięte w wysoki kucyk,
włosy. Sięgnęła po flakon ulubionych perfum i psiknęła na siebie odrobinę.
Wstała i przeszła przez garderobę, prosto do ogromnej szafy. Rozsunęła
drzwiczki i zlustrowała zawartość. Zmrużyła oczy, a potem wyjęła prostą, beżową
sukienkę do połowy uda. Z szafy obok wyciągnęła szpilki oraz kopertówkę i
zaczęła się ubierać. Skoro musi tam iść, to przynajmniej będzie dobrze wyglądać.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
0o0o0o0<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: justify;">
Draco uśmiechnął się do swojego
lustrzanego odbicia. Wszystko zaczęło mu się w życiu układać – jego nazwisko
zostało oczyszczone z wszelkich zarzutów, dostał stanowisko dyrektora w jednym
z najważniejszych szpitali na świecie – Św. Mungu, miał przyjaciół,
pieniądze, każdą kobietę, której zapragnął – czego chcieć więcej? Westchnął. Musiał przyznać, że w końcu nadszedł moment, w którym zapragnął
stabilizacji. Nawet jego najlepszy przyjaciel – do niedawna łamacz wszystkich
kobiecych serc, Blaise, znalazł sobie partnerkę, z którą najwyraźniej był
szczęśliwy i szykował się już do ślubu. Ginny Weasley – przyszła pani Zabini –
okazała się nie być taka zła, jak ją sobie wcześniej wyobrażał i Draco nawet ją polubił. Co innego jej
przyjaciółka – Hermiona Granger. Mimo upływu lat, nadal była nudna, a przy tym zarozumiała. Na jego szczęście nie przepadała – dość delikatne
określenie – za nim, więc unikali się wzajemnie, jak tylko mogli. Malfoy
zmarszczył czoło – nie widział jej już przynajmniej półtora roku, co było nie
lada osiągnięciem – w końcu mieli wspólnych przyjaciół. Tak, wspólnych – nawet
Blaise odczuwał jakąś dziwną słabość w stosunku do Granger, czego Draco nie
mógł w żaden sposób zrozumieć, ale dopóki nie był zmuszony do przebywania z nią
w jednym miejscu, było mu to obojętne. Potrząsnął głową – za chwilę
wydarzy się jeden z najlepszych momentów w jego życiu, a on myśli o
Granger. Wzdrygnął się delikatnie, roztrzepał niedbałym ruchem włosy i wyszedł
z łazienki.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
0o0o0o0<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-indent: 42.55pt;">
<div style="text-align: justify;">
Hermiona weszła do przeszklonej windy i
wcisnęła guzik z numerkiem najwyższego piętra. Wypuściła ze świstem powietrze i
wbiła wzrok w panoramę miasta, widoczną doskonale z tej wysokości. Powoli
zaczynały do niej dochodzić pierwsze dźwięki z imprezy. Zacisnęła zęby i
zamknęła oczy. Spokojnie, Hermiono, posiedzisz tam tylko dwie-trzy godziny,
zbierzesz odpowiedni materiał i znikniesz niezauważona. A potem pokażesz
Vanessie, jak dobrą dziennikarką jesteś. Otworzyła oczy i przeklęła pod nosem,
z powrotem kierując spojrzenie na rozświetlony Londyn. 3 piętra... 2... 1.
Wyprostowała się, uniosła wysoko podbródek i uformowała delikatny
uśmiech. Głęboki wdech. Stop.<o:p></o:p></div>
</div>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<br />
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
Florencehttp://www.blogger.com/profile/07982063885716316443noreply@blogger.com21